XXXIV Niedziela Zwykła – Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata

Pielgrzymka do Włoch – O. Pio i Dolindo

Termin: 22.04.2026 – 29.04.2026 – PROGRAM – W ZKŁADCE OGŁOSZENIA, a kontakt info w kancelarii lub w zakrystii – ZAPRASZAMY – PRZEWODNIKIEM BĘDZIE – OJCIEC ZBIGNIEW NOWAKOWSKI – PROWADZIŁ U NAS OSTATNIE REKOLEKCJIE W. P.

w załączeniu przesyłam dedykowany link do zapisów dla pielgrzymów:

https://grupy.misjatravel.pl/jablonna

Obraz religijny Jezus Chrystus Ecce Homo

Dziwny jest ten świat. Znamy imiona bohaterów telenowel. Znamy ich losy. Wiemy co się wydarzyło i domyślamy się, co będzie w następnym odcinku. Przeżywamy oglądając filmowe tragedie. Płaczemy, przejmujemy się losem bohaterów z ekranu. A w codzienności… nie wiemy, jak się nazywa nasz sąsiad. Nie wiemy co przeżywa człowiek, który mieszka za ścianą. Nie mówiąc już o bezdomnym, który leży na chodniku przed Twoim domem, kiedy idziesz rano do pracy czy też do sklepu po zakupy by na śniadanie było świeże pieczywo i wędlina. Mówisz sobie w duchu: to pijak, łajdak, nierób, darmozjad nie dam mu pieniędzy. I tak twoje serce twardnieje z dnia na dzień.

A na końcu czasów będziemy sądzeni z miłości…

I przykro jest to powiedzieć, ale niestety nie wszyscy co mówią, że kochają Jezusa wejdą do Królestwa Niebieskiego. Niestety, nie wszyscy…

 Rozmawiałem kiedyś z młodą dziewczyną, katoliczką. Rozmowa dotyczyła spraw wiary. W pewnym momencie moja rozmówczyni mówi do mnie: „Ojcze ja kocham Pana Jezusa. Ja Go bardzo kocham. Tak, ja to czuję w sercu”. Odpowiedziałem: No to pięknie. Ale pytam – co dla Niego robisz? Nie potrafiła mi odpowiedzieć na to pytanie.

Co ty robisz dla Jezusa? Jak wyrażasz swoją miłość do Niego?

To bardzo konkretne pytania.

Powiesz mi, że się modlisz, że chodzisz do kościoła, że się spowiadasz itd.… To dobrze. Ale pytam dalej. Co z tego wynika? Co robisz dla Jezusa po modlitwie, po Mszy świętej, po spowiedzi? Możesz wspaniale wypełnić wszystkie praktyki religijne i nie zauważyć człowieka, który potrzebuje twojej pomocy.

Na końcu czasów będziemy sądzeni z miłości…

Ale nie chodzi o jakąś miłość sentymentalną, uczuciową, miłość z telenoweli. Nie chodzi tylko i wyłącznie o miłość, która prowadzi nas do modlitwy, do Eucharystii. Chodzi o konkretne czyny miłości. Ale wyjaśniam, bo może ktoś mnie źle zrozumieć i powiedzieć: Aha…jeśli więc będziemy sądzeni z miłości, która wyraża się w konkretnej pomocy, to po co mam się modlić. Będę dobrym człowiekiem i to wystarczy.

Otóż nie. To nie wystarczy. Czyń to, tzn. módl się, karm się Eucharystią, spowiadaj się i tamtego nie zaniechaj. Obydwie rzeczywistości idą w parze. Są nierozdzielne. Czyny miłości są owocem modlitwy. Ten kto się prawdziwie modli, widzi potrzeby drugiego, szczególnie cierpiącego człowieka.

To ogromna tajemnica, że Jezus utożsamia się z ubogimi i opuszczonymi. On jest ukryty we wszystkich cierpiących obliczach współczesnego świata.

O tym mówi nam dziś Bóg poprzez słowo Ewangelii. W dzień sądu, w dzień powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię, będziemy sądzeni z miłości. Będziemy sądzeni z czynów miłości. Nasza ignorancja wobec chorych, głodnych, emigrantów, więźniów, jest ignorancją wobec Chrystusa. Jeśli Go ignorujemy w drugim człowieku, oznacza to, że i nasza modlitwa jest byle jaka. Ignorancja wobec cierpiących może skończyć się dla nas tragicznie. I odwrotnie. Nasza posługa dla tych, których świat ignoruje, jest posługą dla samego Chrystusa. Ta z kolei zaowocuje życiem z Bogiem na wieki.

Niedościgłym przykładem konkretnej miłości do ubogich jest  błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty. Osoba głęboko zjednoczona z Bogiem. Wiele godzin poświęcała na modlitwę. Ale to nie wszystko. Ona wyszła na ulice, do ubogich, do bezdomnych, do chorych, którzy dosłownie gnili w rynsztoku.

Pewien dziennikarz przyjechał, aby zrobić reportaż o jej pracy. Po kilku dniach w czasie rozmowy powiedział do Matki Teresy: „Matko, ja bym tego nie robił, nawet za milion dolarów”. Ona odpowiedziała: „Ja też nie”.

Gdzie ukrywał się sekret tej pięknej posługi? Ona odkryła Jezusa w obliczach chorych i ubogich. Dla niej każdy cierpiący człowiek był „drugim Chrystusem”. Wszystko, co robiła, robiła dla Jezusa. Ona nie żyła sentymentalno – uczuciową miłością do Jezusa. Jej życie, jej miłość – to był konkret! Po śmierci została osądzona z miłości. Dziś Kościół ją czci, jako błogosławioną.

 Na końcu czasów sądzeni będziemy z miłości…

Jezus jest praktyczny, miłość jest praktyczna. Bądź też ty praktyczny i konkretny w miłości. Rozejrzyj się! Jest wokół ciebie wiele ludzi, którzy potrzebują twojej pomocy. Jest wokół ciebie wiele „oblicz Chrystusa”, które potrzebują miłości.

XXX NIEDZIELA ZWYKŁA

Drodzy Bracia i Siostry,

Dzisiejsza Ewangelia, choć pełna obrazów grozy – o wojnach, trzęsieniach ziemi, prześladowaniach i zburzeniu świątyni – niesie głębokie przesłanie nadziei i wierności. Jezus mówi swoim uczniom o trudnych wydarzeniach, które mają nadejść, nie po to jednak, by ich przestraszyć, lecz aby przygotować ich serca na próbę wiary.

1. Zburzenie świątyni – przemijanie tego, co zewnętrzne

Uczniowie zachwycają się pięknem świątyni. Była to budowla robiąca ogromne wrażenie: złoto, kamienie szlachetne – symbol potęgi religii i narodu. A Jezus mówi: „Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu” (Łk 21,6). To zdanie brzmi jak cios, ale ukazuje prawdę: wszystko, co ziemskie, przemija – nawet to, co wydaje się trwałe.

Jezus uczy nas, abyśmy nie pokładali nadziei w tym, co materialne – nawet w najwspanialszych strukturach religijnych czy kulturowych. On pragnie, byśmy budowali życie na fundamencie, który nie ulega zniszczeniu: na wierze, nadziei i miłości [Por. „Teraz trwają wiara, nadzieja i miłość – te trzy” (1 Kor 13,13)].

2. Prześladowania – świadectwo wiary

Jezus zapowiada trudne czasy: „Będziecie wydawani, prześladowani, wtrącani do więzień” (Łk 21,12). Mówi uczniom, że mogą być nawet zdradzeni przez najbliższych. Ale nie mówi tego po to, by ich zniechęcić. Wręcz przeciwnie: „To będzie dla was sposobność do składania świadectwa” (Łk 21,13).

Według organizacji Open Doors około 380 mln chrześcijan jest prześladowanych na świecie.

Ocenia się także, że od roku 2000 aż do dziś (2025) około 1600 chrześcijan oddało życie za wiarę.

Każde cierpienie, każda trudność może stać się okazją do złożenia głębszego świadectwa. Święci i męczennicy rozumieli to dobrze. Nie unikali prześladowań, lecz znosili je z pokojem, ponieważ wiedzieli, że Jezus jest z nimi.

Także i dziś wielu chrześcijan doświadcza prześladowań, niektórzy nawet oddają życie za wiarę. A my? Czy jesteśmy gotowi być świadkami Chrystusa w codziennym życiu – w pracy, w rodzinie, wśród znajomych – nawet wtedy, gdy spotykamy się z niezrozumieniem czy kpiną?

3. „Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”

To jedno z najważniejszych zdań tej Ewangelii: „Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21,19). Jezus nie obiecuje nam życia bez trudności, ale zapewnia, że ci, którzy wytrwają, będą ocaleni. Wierność, cierpliwość, niezłomność – to cnoty, które w oczach Bożych mają ogromną wartość. „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości” (Mt 5,10).

Nie chodzi tylko o zwykłe przetrwanie, ale o to, by wytrwać w wierze, nie poddać się zwątpieniu, gdy wszystko się wali, gdy świat wokół zdaje się tracić sens. Prawdziwe życie – życie wieczne – nie zależy od ziemskich sukcesów, ale od naszej wierności Bogu.

Drodzy Bracia i Siostry, Jezus nie obiecuje łatwego życia, ale obiecuje swoją obecność i siłę w trudnych chwilach. Mówi: „Ja dam wam wymowę i mądrość” (Łk 21,15) oraz zapewnia, że „Żaden włos z waszej głowy nie zginie” (Łk 21,18). Nie jesteśmy sami – nawet wtedy, gdy świat wokół się chwieje, gdy Kościół przeżywa trudne chwile, gdy w naszym życiu jest ciemno.

Prośmy dzisiaj Pana, aby dał nam moc wytrwania, byśmy w każdej sytuacji potrafili dawać świadectwo Jego miłości i prawdy. Bo tylko przez wierność aż do końca możemy osiągnąć prawdziwe zbawienie. Amen.

107 ROCZNICA ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI POLSKI

NASZA POLSKA NIEPODLEGŁA

OEDIM Flaga Polski | 150 x 85 cm | Wzmocniona i wzmocniona szwami | Flaga z 2 metalowymi oczkami i wodoodpornymi : Amazon.pl: Ogród

Modlitwa za Ojczyznę (Ks. Piotra Skargi)

Boże, Rządco i Panie narodów,
z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać,
a za przyczyną Najświętszej Panny, Królowej naszej,
błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna,
chwałę przynosiła Imieniowi Twemu
a syny swe wiodła ku szczęśliwości.
Wszechmogący wieczny Boże,
spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom
i najmilszej Matce, Ojczyźnie naszej,
byśmy jej i ludowi Twemu,
swoich pożytków zapomniawszy,
mogli służyć uczciwie.
Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje,
rządy kraju naszego sprawujące,
by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym
mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen

XXXII niedziela zwykła – Rocznica poświęcenia Bazyliki Laterańskiej – Święto

Matka i głowa wszystkich kościołów Miasta i Świata” – tak brzmi napis znajdujący się na fasadzie Bazyliki Laterańskiej. Dziś obchodzimy rocznicę jej poświęcenia. Naturalnie może zrodzić się w nas pytanie: dlaczego katolicy na całym świecie świętują rocznicę poświęcenia właśnie tego jednego kościoła? Ten fakt budzi lekkie zdziwienie, tym bardziej że najbardziej rozpoznawalną bazyliką jest Bazylika św. Piotra w Watykanie. To tam mieszka papież, tam także odbywają się najważniejsze celebracje liturgiczne. Dlaczego zatem nie wspominamy poświęcenia właśnie jej?

To Bazylika św. Jana na Lateranie jest katedrą biskupa Rzymu, a więc samego papieża. W jej murach przez wieki modlili się papieże, a sobory podejmowały decyzje, które kształtowały dzieje wiary. Dzisiejsze święto nie jest jednak jedynie wspomnieniem historii. To dzień, w którym uświadamiamy sobie, że Kościół to nie tylko mury, ale wspólnota ludzi, w których żyje Bóg. Sobór Watykański II przypomina: „Wszystkie wspólnoty wiernych pozostają w łączności z Kościołem Rzymskim, który przewodniczy w miłości”. Dzisiejsze święto jest więc świętem naszej duchowej jedności – jedności, której widzialną głową na ziemi jest papież. W pierwszym czytaniu prorok Ezechiel widzi wodę wypływającą spod progu świątyni. Woda ta staje się rzeką życia, która ożywia pustynię i uzdrawia morze. Ten obraz ukazuje Kościół – wspólnotę, z której serca płynie łaska Chrystusa. Papież Benedykt XVI powiedział: „Kościół jest źródłem wody żywej, ponieważ z jego wnętrza wypływa sam Chrystus, który daje światu życie”. Kiedy Kościół pozostaje wierny Ewangelii, staje się miejscem uzdrowienia dla świata. Tam, gdzie bije źródło modlitwy i miłości, wszystko się odradza – ludzkie serca, rodziny, społeczeństwa. W drugim czytaniu usłyszeliśmy św. Pawła – Apostoła Narodów, który mówi: „Jesteście Bożą budowlą. Świątynia Boga jest święta, a tą świątynią jesteście wy” (1 Kor 3,16–17). To zdanie przypomina, że Bóg nie zamieszkuje w kamieniach, ale w żywych sercach. Każdy z nas jest świątynią Ducha Świętego, uświęconą przez chrzest i Eucharystię. Papież Franciszek podkreślał:

„Kościół nie jest organizacją charytatywną ani instytucją społeczną, lecz wspólnotą ludzi, którzy doświadczyli miłości Boga i pozwalają, by ta miłość w nich zamieszkała”. A Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina:

„Chrystus żyje w swoim Kościele jako w świątyni, a wierni są żywymi kamieniami tej budowli”.

Każdy z nas jest więc odpowiedzialny za piękno tej duchowej świątyni: przez modlitwę, dobroć, czystość serca i miłość do drugiego człowieka. 

Kościół jest rzeczywistością bosko-ludzką, w której przeplata się świętość Boga i grzeszność człowieka. Ważne jest, byśmy uświadomili sobie, że od każdego z nas zależy, jak ludzie będą postrzegać Kościół, ponieważ widzą go w nas – wierzących. Im więcej świętości, dobra i miłości będzie w moim życiu, tym piękniejszy będzie Kościół.

Ewangelia ukazuje Jezusa, który wchodzi do świątyni jerozolimskiej i widząc w niej chaos oraz handel, z mocą mówi: „Nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!” (J 2,16). To gest oczyszczenia, ale także wezwanie do odnowy serca. Św. Jan Paweł II przypominał:

„Świątynia Boga to przede wszystkim człowiek, który wierzy i kocha. Ale ta świątynia potrzebuje codziennego oczyszczenia”.

Również w naszym życiu Pan chce przewrócić „stoły” egoizmu, zazdrości, obmowy, przywiązania do rzeczy ziemskich – i uczynić nasze wnętrze prawdziwym domem modlitwy. Jest to proces czasem bolesny, ale konieczny, prowadzący do pokoju i bliskości z Bogiem. Sakrament pokuty i pojednania jest nam dany po to, aby oczyszczać świątynie, którymi jesteśmy, ze wszystkiego, co nie jest zgodne ze świętością Boga.

Dzisiejsze święto uczy nas także miłości do Kościoła. Papież Franciszek mówi: „Kościół nie jest sumą parafii, ruchów i instytucji, ale rodziną zjednoczoną przez Ducha Świętego w jednym Ciele Chrystusa”. Każda parafia jest małą cząstką tej wielkiej wspólnoty. Gdy trwamy w jedności z papieżem, naszym biskupem i między sobą, wtedy Kościół jest naprawdę „jednym sercem i jedną duszą” (Dz 4,32). Ta jedność nie jest tylko organizacyjnym porządkiem – to duchowa więź rodząca się z miłości do Chrystusa i wzajemnego zaufania.

Bazylika Laterańska, choć zbudowana z kamienia, jest znakiem duchowej świątyni, którą Bóg wznosi w nas. Dlatego jej święto obchodzimy na całym świecie. Benedykt XVI mówił: „Każdy kościół materialny jest znakiem Kościoła żywego – wspólnoty wiernych, w której Bóg pragnie mieszkać”. Dzisiejsze święto jest więc wezwaniem do odnowienia naszej wiary i wspólnoty. Niech nasze serca staną się świątyniami, w których Chrystus jest obecny – przez modlitwę, przebaczenie i miłość. Bo świątynia Boga nie stoi tylko w Rzymie, lecz w każdym sercu chrześcijanina. A jeśli w tym sercu Bóg jest czczony, wtedy Kościół naprawdę żyje. Amen.

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych – Dzień Zaduszny

Święto Zmarłych na cmentarzu – krzyż, znicze, refleksja, światło pamięci, nostalgia

I jak bardzo tej zewnętrznej atmosferze, temu zewnętrznemu klimatowi swoją treścią odpowiada liturgiczna Uroczystość Wszystkich Świętych i Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych.

W tej nieubłagalnej pogoni czasu, te święta robią swojego rodzaju wyłom, który sprawia, że zacierają się różnice między tym, co już było, co jest i co będzie naszym udziałem.

Te święta robią wyłom, który na chwilę łamie barierę tajemnicy między życiem a śmiercią. Wyłom w czasie, które dokonują te świąteczne dni namacalnie dają nam przeżyć prawdę naszej wiary „w świętych obcowanie”. W prawdę o Kościele, gdzie żywi przechodzą obok tych, którzy już odeszli do wieczności, którzy już spoczywają na miejscu ziemskiego spoczynku jakim jest cmentarz.

Bo te dwa wspomnienia liturgiczne, to czas gdy świat zmarłych wkracza w świat żyjących. A żywi wkraczają w ciszę i pokój wieczny, tych którzy już poprzedzili nas w pielgrzymce wiary i życia do domu Boga Ojca.

W to dzisiejsze Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, wkraczamy w świat zmarłych, którzy odeszli od nas, którzy zmarli, których Bóg powołał do Siebie. I jakby na siłę pragniemy ożywić to co minęło. Wyrazem tego są nasze cmentarze, na których spoczywają nasi bliscy, które w te wspomnienie liturgiczne przepełnione są pękami barwnych kwiatów, jakże szkoda że często dla wygody już sztucznymi, i ogromne ilości różnorodnych co do kształtu i wielkości zniczy.

Nasi zmarli nie pozostają nam dłużni, wkraczają w zabiegane przepełnione gwarem codzienności i pośpiechu nasze życie, ożywiając wspomnienia, które obudzone napełniają nas powagą, zadumą, zamyśleniem, refleksją i ciszą.

Te wspomnienia ożywione wymową dzisiejszego Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych prowadzą nas na groby naszych najbliższych, abyśmy tam beż zbędnych świadków, wzniosłych słów, przemądrzałych przemów mogli wyrazić swoją prostą wdzięczność,  podziękowanie tym, których już nie ma pośród nas. W ciszy opadających jesiennych liści zmrożonych pierwszymi przymrozkami, w ciszy płonących zniczy pragniemy podziękować:

– za dobro, które nam przekazali,
– za wartości, które bronili z wielkim poświęceniem,
– za wiarę, której strzegli,
– za miłość, której byli wierni,
– za nadzieję, której nie utracili.

Z tym wielkim dziękczynieniem pragniemy wkroczyć w ten świat zmarłych, aby dopełnić tak bardzo po ludzku tej wielkiej wdzięczności, której często z naszej strony zabrakło kiedy żyli pośród nas.

Zabrakło z naszej strony tej postawy wdzięczności, bo nie było czasu, gdyż byliśmy zapracowani po same łokcie i zajęci naszą szarą codziennością.

Zabrakło z naszej strony tej postawy wdzięczności, bo ludzie słabości stawały na drodze, bo nie umiejętność zapomnienia, przebaczenia, pojednania zaciążyła w naszej relacji z nimi.

Zabrakło z naszej strony tej postawy wdzięczności, bo tak po ludzku ciągle z uporem maniaka powtarzaliśmy sobie, że jeszcze mamy czas i zdążymy.

Wdzięczność nasza nie pozostaje bez odpowiedzi, zmarli, którzy jak wierzymy cieszą się świętych obcowaniem w ciszy i zadumie wkraczają w nasze życie, aby przypomnieć nam prawdę o przemijaniu:

– bo przemija postać tego świata i życia naszego,
– aby przypomnieć prawdę, że czas płynie bezpowrotnie, że należy go dobrze wykorzystać,
– aby przypomnieć prawdę, o której jakże często nie chcemy nawet słyszeć: „że w życiu pewna jest tylko śmierć”.

Tak, Ci którzy odeszli we Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, kierują do nas to przypomnienie, to wołanie – proszę nie zapomnij o tym. Bo jakże często o tych podstawowych prawdach zapominamy. A zapominając o nich, tracimy właściwe odniesienie do życia, które bezpowrotnie przemija, do czasu, który został nam dany, nieubłagalnie przemija bez możliwości powrotu.

Wkraczając w zadumie, ciszy i refleksji w świat tych, którzy już odeszli budzą się wspomnienia związane z tymi, których kochaliśmy, którzy byli bliscy naszemu sercu i stanowili przez wiele lat część naszego życia. I aby nie ulec przygnębieniu z faktu, że już ich nie ma pośród nas, bo zmarli, bo odeszli do Pana, przywołajmy słowa jednej z podstawowych prawd naszej wiary: życie człowieka zmienia się, ale się nie kończy. A ten, w którego wierzymy, który jest w centrum naszej wiary jest dla nas „zmartwychwstaniem i życiem” (J 11,25) i kto w „Niego wierzy choćby umarł to żyć będzie” (J 11,25).

Wierzymy w Chrystusa, wierzmy także Chrystusowi, że z Nim my wszyscy zmartwychwstaniemy, aby cieszyć się pełnią życia, życiem wiecznym, które daje Chrystus wszystkim swoim wierzącym, o ile dobrze wykorzystamy czas, który został złożony w nasze ręce jako najwspanialszy dar naszego Boga.

UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH

Dzisiejsza uroczystość to dobry moment, żeby zadać sobie pytania: kim jest święty i jak zostać świętym?

Podczas lekcji religii w przedszkolu katechetka położyła przed każdym dzieckiem obrazek do pokolorowania i powiedziała: „Każdy z was dostał kartkę z wizerunkiem ważnej osoby. To są święci. Weźcie swoje kredki i pokolorujcie najpiękniej, jak potraficie”.

Dzieci ochoczo przystąpiły do pracy, oprócz jednej dziewczynki. Siedziała przez dłuższą chwilę i ze zmarszczonym czołem przyglądała się wizerunkowi, który miała przed sobą.

Katechetka podeszła i zapytała, w czym jest problem i jak może pomóc. Dziewczynka spojrzała na nauczycielkę i powiedziała: „Ale co to znaczy, że to jest święty? Przecież to Bóg jest święty!”.

Ta intuicja małego dziecka prowadzi nas w naszym rozważaniu o świętości na właściwe tory. Święty jest przede wszystkim – a właściwie jedynie – Bóg. Świat natomiast jest nieświęty. Bóg jest pełnią życia, zdrowia, szczęścia – świat natomiast jest niepełny, pęknięty i chory. A ponieważ chce być cały i zdrowy, potrzebuje Boga i pragnie Go, bo tylko On może go obdarzyć pełnią, którą sam jest.

Ludzie, o których mówimy, że są święci, to ci, którzy zrozumieli tę prawdę i starali się każdego dnia mieć udział w świętości Boga. Inaczej nie da się tego osiągnąć.

Możemy użyć jeszcze innego obrazu, który wyraża tę prawdę: święty jest jak witraż, który zachwyca i oślepia blaskiem, bo przepuszcza przez siebie światło słońca. Tym słońcem jest Chrystus. Jeśli chcemy być święci, musimy Mu pozwolić, aby świecił przez nas.

Nie chodzi jednak o pewną bierność czy abstrakcję. Światło dane nam przez Jezusa to konkret – Jego nauka, którą musimy wprowadzać w naszą codzienność.

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy taki właśnie konkret. Osiem błogosławieństw to nie tylko pobożne życzenia Jezusa czy jakaś niemożliwa do zrealizowania wizja. To trudna nauka – trudna, ale możliwa. To pokazują nam właśnie święci, którzy żyli w ten sposób.

Błogosławieni ubodzy w duchu…

Człowiek ubogi w duchu to ten, który uznaje swoją zależność od Boga i pokłada w Nim całe zaufanie. Jego ubóstwo nie oznacza nędzy, lecz wolność serca od przywiązania do dóbr materialnych oraz uznanie Boga za prawdziwe dobro.

Św. Franciszek z Asyżu – oddał wszystko, by być wolnym dla Boga i ludzi. Pokazał, że radość rodzi się z prostoty i zaufania.

Błogosławieni, którzy się smucą…

Nie chodzi o zwykły smutek, taki jak przygnębienie czy depresja. Ewangeliczny smutek pojawia się w człowieku, który ma świadomość własnego grzechu i zła obecnego w świecie. Nie jest to jednak powód do rozpaczy, ale do nawrócenia i nadziei. Ma bowiem świadomość, że Bóg pociesza tych, którzy uznają swoją słabość i zwracają się ku Niemu z ufnością.

Św. Monika – matka, która płakała nad grzesznym życiem swojego syna Augustyna. Jej łzy i modlitwy sprowadziły go do Boga.

Błogosławieni cisi…

Człowiek cichy to ten, który wyrobił w sobie postawę pokory, łagodności i cierpliwości. Nie jest to słabość, ale siła serca, które zaufało Bogu.

Św. Józef – cichy opiekun Jezusa i Maryi, który swoją pokorą i milczeniem stał się fundamentem rodziny z Nazaretu.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości…

Sprawiedliwość w Biblii to nie tylko porządek społeczny, ale zgodność z wolą Bożą, która dotyczy zarówno pojedynczej osoby, jak i całego stworzenia. Człowieka żyjącego w ten sposób cechuje tęsknota za Bożym ładem w świecie, za świętością każdego człowieka i za prawdą w każdej sytuacji.

Św. Jan Paweł II – całym życiem upominał się o godność człowieka i prawa narodów, ucząc, że prawdziwa wolność rodzi się z prawdy.

Błogosławieni miłosierni…

Człowiek miłosierny to ten, który ma w sobie gotowość do przebaczenia każdemu, ale również do okazania serca tym, którzy cierpią.

Św. Teresa z Kalkuty – jej życie było nieustannym pochylaniem się nad najbardziej odrzuconymi i cierpiącymi: nad chorymi, umierającymi, biednymi i samotnymi.

Błogosławieni czystego serca…

Czyste serce to nie tylko wolność od grzechu. To serce niepodzielne, skierowane ku Bogu w każdym czasie, szczere wobec Niego, wolne od fałszu, pożądliwości i egoizmu.

Św. Teresa z Lisieux – jej duchowa ścieżka, zwana „małą drogą”, polegała na tym, by wszystko czynić dla Jezusa, z sercem wolnym od egoizmu i pełnym miłości.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój…

Pokój biblijny to nie tylko brak wojny, ale pełnia życia w zgodzie z Bogiem i ludźmi. Człowiek wprowadzający pokój to ten, kto godzi, buduje mosty i przebacza.

Św. Jan XXIII – papież pokoju, który w czasach światowych podziałów uczył dialogu. Jego encyklika Pacem in terris przypominała, że pokój zaczyna się od szacunku i braterstwa między ludźmi.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości…

Prześladowanie spotyka tych, którzy wiernie trwają przy Ewangelii. Człowiek, który to rozumie i przyjmuje, ma świadomość, że to cierpienie nie jest klęską, lecz udziałem w zwycięstwie Chrystusa.

Św. Maksymilian Kolbe – oddał życie za współwięźnia w Auschwitz i pokazał, że miłość jest mocniejsza niż śmierć i nienawiść.

Święci pokazują nam, jak świecić światłem Boga w codzienności. Jeśli chcemy zostać świętymi, musimy wprowadzać naukę Jezusa w życie.

Czy wystarczy nam jednak odwagi, by pójść w ich ślady i pozwolić Jezusowi w taki sam sposób świecić przez nas?