Rozpoczęliśmy Wielki Tydzień – czas, w którym Kościół wspomina najważniejsze wydarzenia z życia Jezusa Chrystusa. To szczególna przestrzeń ciszy, refleksji i duchowego zatrzymania. Każdy dzień przybliża nas do tajemnicy Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. To czas, w którym warto na nowo spojrzeć na swoje życie i zastanowić się: jaką postawę przyjmuję wobec Chrystusa?
To właśnie wczoraj Jezus uroczyście wjeżdżał do Jerozolimy na osiołku, gdzie tłumy wiwatowały na Jego cześć. Witano Go jako „Króla”. Radosny to dzień, choć jednocześnie rozpoczyna dramatyczne i przejmujące chwile z życia Syna Bożego. Natomiast po Niedzieli Palmowej widzimy Jezusa w innej, bardziej intymnej sytuacji.
Słuchając dzisiejszej Ewangelii, widzimy, jak Jezus w ostatnich dniach swojego życia odwiedza swoich przyjaciół: Łazarza, którego wskrzesił z martwych, oraz jego siostry – Martę i Marię. Chce te chwile spędzić wśród bliskich Mu osób, bo przecież zbliża się Jego dramat, który będzie przeżywał w osamotnieniu.
I podczas tej wieczerzy dochodzi do pewnej sceny: „Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła” (J 12, 3).
Teraz, gdy Jezus już odchodzi, Maria z Betanii namaszcza Go na pogrzeb. To ona reprezentuje tu miłość i tkliwość całej ludzkości wobec Tego, który idzie za nią na krzyż. Jej czyn ma w sobie ogromne piękno – pełną bezinteresowność. Inni Ewangeliści dodają, że Maria stłukła alabastrowe naczynie, a więc całą drogocenną zawartość wylała na ciało Jezusa. To symbol pełnego oddania – miłości, która nie przelicza, nie kalkuluje.
Ale jak to bywa – nie każdemu się to podobało. Judasz Iskariota, jeden z uczniów, widzi w tym geście marnotrawstwo. Mówi, że lepiej byłoby sprzedać olejek i pieniądze rozdać ubogim. Ale nie mówi tego z troski o biednych – był złodziejem i podkradał z wspólnej kasy. Zawsze znajdą się tacy jak Judasz – którzy pozornie troszczą się o innych, lecz w rzeczywistości dbają tylko o siebie. Pod płaszczykiem współczucia kryje się wyrachowanie i interesowność.
Patrząc na Judasza, widzimy, jak człowiek, który był blisko Jezusa, zdradza Go. Miał dostęp do największego dobra – obecności Mesjasza – a mimo to przez chciwość i nieuczciwość pogubił się w życiu.
A Maria? Ofiarowała to, co miała najcenniejsze. Olejek nardowy – symbol jej miłości. Nie pytała, czy to się opłaca. Z miłości namaściła Jezusa przed Jego śmiercią – uczestniczyła w Jego męce i zmartwychwstaniu.
Każdy z nas ma wybór. Nikt nie jest zmuszany, by postępować wbrew swojej woli. Judasz Iskariota i Maria – dwoje ludzi, którzy byli blisko Jezusa – a jakże różne postawy. Jedno to gest miłości i oddania. Drugie – egoizm i wyrachowanie. Takie postawy widzimy także dziś, w naszym codziennym życiu.
Warto w tym Wielkim Tygodniu zadać sobie bardzo konkretne pytanie:
Która postawa jest mi bliższa – Marii czy Judasza?
Czy jestem gotów ofiarować Jezusowi to, co najcenniejsze – swoje serce, czas, uwagę, miłość – nie oczekując nic w zamian?
Czy raczej myślę tylko o sobie, o tym, co zyskam, co się opłaca?
To nie są pytania jedynie na rekolekcje – to pytania, które prowadzą do życia albo do zagubienia. Niech odpowiedź, jaką damy, stanie się naszym osobistym świadectwem wiary. Amen.