UROCZYSTOŚĆ OBIAWIENIA PAŃSKIEGO

Uroczystość Objawienia Pańskiego – jedno z najstarszych ...

Ukochani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia,

Spróbujcie wpisać w wyszukiwarkę internetową słowo „Norwegia”. Waszym oczom ukażą się zapierające dech w piersiach obrazy. Przede wszystkim przyroda: głębokie fiordy, ciemny błękit morza, fantazyjnie mieniąca się zorza polarna. Surowy krajobraz pustej, białej północy zabawnie współgra z kolorowymi domkami, jak z bajki o krasnoludkach i sierotce Marysi. Gdy zapadnie ciemna noc, dzięki setkom elektrowni wodnych okna ludzkich siedlisk rozświetlają tysiące lampek. Tak oto potomkowie wikingów ratują się przed depresją. Ponieważ rozpaczliwie potrzebują światła, zapewniają je sobie w sposób sztuczny, wprzęgając w to całą swoją pomysłowość.

Trudno jest żyć w ciemności. Bardzo łatwo można sobie nabić guza lub pomylić drogę. W ciemności nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, kto ma dobre, a kto złe zamiary. Być może ciemna noc pobudza wyobraźnię, ale zdecydowanie częściej wywołuje lęk i niepewność.

Nie inaczej jest z mrokami duszy. Kiedy zapadną z powodu niepowodzeń, zawodów czy zwykłego niedoboru serotoniny, człowiek z rosnącym niepokojem wypatruje choćby iskierki – światła w tunelu. Niezawodni przyjaciele, gotowi wyrwać ze złych myśli bądź przynajmniej zaparzyć dobrej herbaty z sokiem malinowym, stają się wtedy nieocenioną pomocą, ratunkiem nawet.

Ja też mam kogoś takiego. To ksiądz artysta, obdarzony wieloma praktycznymi talentami. Kiedy potrzeba, rozbroi ładunek wybuchowy, który nieraz już zmajstrowałem w swoim życiu. Przez długie miesiące znosił moje telefony w porę i nie w porę, a nawet zaprosił na rekolekcje, choć we własnym mniemaniu nie miałem wtedy nic do powiedzenia. Tak, jakby przejął się słowami Izajasza: „Świeć, Jeruzalem… bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy” (Iz 60, 1-2). Skąd u niego ta świetlna intuicja? „Ponad tobą jaśnieje Pan i Jego chwała jawi się nad tobą” (Iz 60, 2).

Gdzie jest to Jeruzalem, w którym mieszka Pan chwały? „Pan Zastępów: On jest Królem chwały” (Ps 24 (23), 10). Niebieskie Jeruzalem to samo życie z Bogiem – to stan skupienia, a nie miejsce.

Kiedy brakuje kogoś takiego, pozostaje tęsknota i poczucie osamotnienia. Dobrze, gdy wpadnie w ręce Psalm 72. Może komuś wystarczy obietnica, że jeszcze będzie sprawiedliwie, że zostaną docenione moje życiowe wybory, że zapanuje wzajemny szacunek i troska o siebie nawzajem

Wszyscy tutaj zebrani jesteśmy katolikami i boli nas, gdy maluje się mury naszych świątyń, gdy bluźnierstwa pozostają bezkarne. Wybawienia potrzebujemy już teraz, nie jutro ani za tydzień. Czy jesteśmy skazani na niekończące się oczekiwanie?

„Słyszeliście przecież o udzieleniu przez Boga łaski, danej mi dla was…” (Ef 3, 2) – woła przytomnie Św. Paweł. Czy będziemy głusi na jego słowa? Mówi przecież do nas – potomków owych pogan, dla których otworzył podwoje wiary swoją apostolską działalnością.

Św. Paweł jest jednak dla nas postacią pomnikową. Już dawno przestał pachnieć potem zapracowanego człowieka. Najczęściej spotykamy go na murach świątyń, czasami w jego rysach rozpoznając osoby znane z historii, a nawet proboszcza – budowniczego naszej nowej świątyni. Przyznajcie sami, że często nazywamy chrześcijaństwo ideologią – owszem wzniosłą, ale jakby trochę zmyśloną.

 

Pan Jezus jednak rzeczywiście się urodził – w Betlejem, za czasów cesarza Augusta. W Palestynie panował wtedy Herod Wielki – budowniczy Świątyni, jednego z cudów świata. Jezus miał prawdziwą matkę i prawdziwego ojca, choć ich miłość przewyższała wszystko, co mógł sobie wymyślić człowiek. Rzeczywiście odwiedzili Go mędrcy i zanieśli całemu światu wieść o Bożym Narodzeniu.

Tak, drodzy bracia i siostry, Boże Narodzenie prawdziwie się wydarzyło i napełniło nadzieją cały świat. Pokój zakwitnął, bo Pan przybył. W imię tego pokoju ludzie do tej pory się błogosławią i chcą być dla siebie dobrzy, choć czasami słabo im to wychodzi.

W imię Chrystusa mozolnie przedziera się prawda o tym, że tylko Bóg może dać prawdziwy pokój – Bóg Jezusa Chrystusa. Żaden Pax Romana, ani Pax Americana, ani Russkij Mirtylko Chrystus – ten sam, który jest obecny na tym ołtarzu przykrytym białym obrusem.

Przychodzi do nas, a nie tylko przyszedł. Jest obecny wśród nas, bo tak sam obiecał. I na ucho wam jeszcze powiem: to miejsce nazywa się Nowe Jeruzalem! Powiedzcie o tym naszym rodzimym Herodom. Amen!

P.S.
Tutaj jest dużo piękniej niż w Norwegii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *