Jezus tłumaczy uczniom największą i jednocześnie najbardziej dramatyczną tajemnicę związaną ze swoją misją. Jest to z jednej strony tajemnica w sensie dyskrecji, o którą prosi, aby zachowali Jego uczniowie. Z drugiej strony, jest to tajemnica w sensie niezrozumienia, z jakim się spotka, gdy w oczach ludzi Jego misja zakończy się porażką. Zdaje On bowiem sobie sprawę, że ofiara z Jego życia nie zostanie zrozumiana, a tym bardziej nie do pomyślenia dla wielu ludzi będzie Jego zmartwychwstanie. Taki scenariusz nie mieścił się w głowie nawet Jego najbliższym współpracownikom, chociaż Jezus przygotowywał ich na to wydarzenie.
O niezrozumieniu tego, co chciał przekazać Jezus, także wśród Jego uczniów świadczy rozmowa między nimi. Sprzeczają się, kto z nich jest większy i ważniejszy. Jezusowi mogło zrobić się przykro, gdy dowiedział się, w jaki sposób zostało przyjęte zwierzenie się z Jego najbardziej delikatnej i trudnej do przyjęcia tajemnicy. Nie gani jednak swoich uczniów, lecz ukazuje im, na czym, według Niego, polega służba. Tym samym rzuca światło, w jaki sposób należy interpretować całe Jego życie – kto chce być pierwszym niech będzie sługą wszystkich. To przesłanie jest aktualne także dzisiaj.
Nie jest łatwo być sługą w świecie, gdzie rozpychanie się łokciami i wyścig do kariery kosztem drugiego człowieka są na porządku dziennym. Niejednokrotnie jest tak, że dopóki jesteśmy użyteczni dla kogoś, jesteśmy obdarzani uwagą czy pozornym szacunkiem. Natomiast gdy już ta użyteczność się skończy, zostajemy zapomniani albo wręcz brutalnie potraktowani i odtrąceni. To może nas zniechęcić, aby mimo wszystko, mimo zranień, nie stracić tego, co najcenniejsze – ducha prawdziwej służby.
Jezus daje nam wskazówkę, w jaki sposób tego dokonać. Przyjęcie dziecka w Jego imię oznacza bezinteresowność i prostotę w wykonywaniu powierzonych nam zadań. Celem służby nie powinno być zdobywanie pierwszych miejsc i poszukiwanie uznania, lecz szczere i uczciwe wykonywanie odpowiedzialności, które podjęliśmy się zrealizować.
Dla zobrazowania tego wysłuchajmy opowiadania.
Pewnego razu trzy anioły zauważyły pobożnego człowieka. Uczynił tyle dobra dla tak wielu ludzi, że aniołowie poszli do Boga z prośbą:
Ten człowiek zasługuje na szczególny dar. Jest taki bezinteresowny. Zawsze pomaga. Dajmy mu nagrodę.
– Ale jaką? – zapytał Bóg.
– Elokwencję! – zaproponował jeden z aniołów.
– Mądrość – zasugerował kolejny
– Albo zdolności przywódcze! – wydał opinię trzeci.
– Czemu nie spytacie jego, co chciałby dostać? – spytał Bóg.
Aniołowie zgodzili się i objawili pobożnemu człowiekowi:
– Chcielibyśmy dać ci jakiś dar.
Człowiek nic nie odpowiedział.
– Jakikolwiek zechcesz – wyjaśnili aniołowie.
– Może chciałbyś być elokwentny, aby móc głosić?
– Możemy dać ci też mądrość, żebyś mógł doradzać.
– Albo zdolności przywódcze, być pociągnął za sobą ludzi i ukierunkował ich życie.
Człowiek spojrzał na aniołów i spytał:
– Mogę dostać co chcę? – Tak.
– Wiem już, czego pragnę.
– Powiedz nam, a to otrzymasz!
– Chcę czynić dobro, nie wiedząc, że to ja sprawiłem.
Od tego dnia wszędzie tam, gdzie pojawił się ten człowiek, działy się dobre rzeczy: rośliny rozkwitały, ludzie się śmiali, chorzy byli uzdrawiani, handlarzom dobrze się powodziło. Mężczyzna zaś nieobciążony swoim powodzeniem uśmiechał się.
Ks. Franciszek Blachnicki mówił o sobie:
„Służę więc jestem. […] W ten sposób człowiek, uniżając się, wznosi się równocześnie w swojej wartości, osiąga szczyt człowieczeństwa, piękna i szlachectwa, bo o nich decyduje ostatecznie miłość, która jest autentyczna tylko dzięki bezinteresowności. W tej postawie człowiek odnajduje także autentyczną radość, radość bycia naprawdę sobą” (F. Blachnicki, Charyzmat i wierność, s. 115-116).
Dzisiejsza Ewangelia uczy nas, że służba to nie chęć stawania „ponad” innymi, bycie specjalistą w jakiejś dziedzinie po to, aby inni nas chwalili. Uczeń Jezusa nie stara się stawać ponad, ale u stóp drugiego człowieka, aby mu służyć z miłością. Tak jak czynił to Jezus.
Błogosławiony chrześcijanin, którego uwaga skupiona jest na innych. Nieszczęśliwy chrześcijanin, który skupia się na sobie.